Ratujmy rodzeństwo! P I L N E !
Ratujmy rodzeństwo!
Wejście w dorosłość jest trudne, czasem nawet bardzo trudne.
Najtrudniej wejść tym, którzy nie mają wsparcia w rodzinie, spędzili wiele lat w placówce opiekuńczej, a po wyjściu stamtąd nie mają nic. W takiej właśnie sytuacji znalazło się dwoje byłych wychowanków Domu Dziecka, brat i siostra oraz mały synek dziewczyny.
Siostra (19 lat,) wypisana z Domu Dziecka lipcu 2015 roku, wraz z nowonarodzonym synkiem
i brat, wypisany z Domu Dziecka 4 styczniu 2016 roku, po ukończeniu 18 lat – praktycznie na ulicę (formalnie do 15 metrowego mieszkania socjalnego matki, 15 m 2 bez wygód, zagrzybionego, wilgotnego, w którym mieszkają już 3 osoby z rodziny). Ani oni, ani rodzina nie mają żadnych dochodów.
Bardzo, bardzo, bardzo PILNIE potrzebują waszego wsparcia finansowego !!!!!
POTRZEBUJĄ OD ZARAZ:
-
Pieniędzy na wynajem mieszkania/samodzielnego pokoju dla nich dwojga i malucha dopóki mieszkanie przyznane siostrze przez Miasto nie zostanie jej oddane po remoncie Potrwa to ok. 6- 8 miesięcy (administracja jest na etapie poszukiwania wykonawcy).
-
Pieniędzy na jedzenie, środki czystości, bilety miesięczne, ubranie oraz mleko, pieluchy, i leki dla dziecka (m. in. dobry inhalator potrzebny po przebytej chorobie dróg oddechowych), dopóki nie znajdą pracy.
Wynajem mieszkania wraz z opłatami opłaty za media, to suma rzędu 1200 – 1400 zł miesięcznie + kaucja 1000 zł na początku. Opłaty na życie i leki to minimum 1000 zł miesięcznie, a czasem więcej. Tak więc, zanim Urzędy cokolwiek im przydzielą, potrzebują, aby przeżyć, około 2,5 tysiąca miesięcznie + 1000 zł kaucji za wynajem jednorazowo.
Wpłat można dokonywać na specjalne konto:
Stowarzyszenie Pokolenie,
Ul. Drzymały 9/4,
40-059 Katowice,
NIP 634 22 35 100
ING Bank Śląski o/Katowice
numer: 37 1050 1214 1000 0022 7231 8144
Wszystkie pieniądze, jakie dostanie rodzeństwo będą rozliczane rachunkami i fakturami.
Obecna sytuacja rodzeństwa.
Młodzi na razie są zmuszeni mieszkać u matki, wraz z trzema osobami z rodziny. Przypada tam 2,5 m 2 wilgotnej powierzchni na osobę. Brak kuchni, łazienki, ubikacja wspólna na piętrze. Nikt tam nie ma stałych dochodów. Na nikogo nie można liczyć. Młodzi pomagają jeszcze tej dysfunkcyjnej rodzinie na różne sposoby.
Ona uczy się zaocznie w pierwszej klasie Liceum, w Szkole Dla Dorosłych, on w systemie dziennym w drugiej klasie Szkoły Zawodowej. Jest celującym uczniem.
Jedynym ich dochodem jest stypendium szkolne – 500 zł dla każdego z nich.
Oboje od początku dzielnie stawili czoła sytuacji: próbowali pracować po nocach, chwytali się podczas przerwy świątecznej każdego zajęcia, jakie tylko znaleźli, z nadzieją, że będą mogli cokolwiek razem wynająć. Niestety, zarobki ich nie starczyły na pokrycie elementarnych potrzeb. Skończyły się też po Nowym Roku dorywcze prace w magazynach.
Złożyli podania do wszystkich Urzędów: do dyrekcji MOPS, do Wydziału Wspierania Rodzinnej Pieczy Zastępczej, Wydziału Budynków i Lokali o pomoc finansową, lokal zastępczy, mieszkanie chronione, słowem o wszystko, o co można prosić w tych Urzędach (a co teoretycznie należy się osobom w ich sytuacji). Jednakże zima jest sroga, a drogi urzędowe długie i najeżone trudnościami (brak lokali, nie przyznaje się lokalu chronionego samotnej matce, brat sam nie ma żadnych szans itp.). Trudno jest też często bywać w Urzędach uczniowi, przebywającemu w szkole do godziny 16-17 (musi opuszczać zajęcia) i samotnej mamie, która musi szukać opieki (bezpłatnej) do dziecka, żeby wyjść.
W Domu Dziecka zostało dwoje ich rodzeństwa, o które także się troszczy najstarsza siostra, na ile może
Dziewczyna jest niezwykle troskliwą, kochającą matką i robi wszystko, co w jej mocy, żeby zapewnić dobre dzieciństwo synkowi, który jest celem i sensem jej życia,. Toteż maluch jest radosnym, silnym dzieckiem, choć niestety choruje od czasu do czasu. Młody wujek kocha siostrzeńca, pomaga bardzo wytrwale siostrze, i nad wiek dojrzale zajmuje się obojgiem. Rodzeństwo jest jednak bezsilne wobec warunków w jakie zostali wrzuceni, ale małemu dają to, co mają – wielką miłość, czułość i troskę oraz wspaniały przykład hartu i siły ducha.
Ale bez waszej pomocy nie dadzą rady odpowiedzieć na wszystkie wyzwania, których jest stanowczo za wiele, jak na tak młodych ludzi. Bez przygotowania do życia przez placówkę opiekuńczą, obciążeni dysfunkcyjną rodziną, zostali wrzuceni bez żadnego oparcia w ponurą i obojętną rzeczywistość. Obecnie oboje są wykończeni nerwowo, słabną, chorują, młoda mama drży o los swojego dziecka, a jednak codziennie ruszają do swoich obowiązków. To są herosi. Nie pozwólmy im zginąć!
Liczymy na waszą pomoc! Dziękujemy za każdą wpłatę!
(z ważnych powodów młodzi chcą pozostać anonimowi, powierzając swoje dane wyłącznie do wiadomości Stowarzyszenia.)